Kot na drzewie. To powód interwencji strażaków ochotników z Iławy. Pierwszy maja to dla wielu dzień odpoczynku, spacerów i majówkowego relaksu. Ale nie dla wszystkich – strażacy z sąsiedniej Iławy po raz kolejny udowodnili, że ich służba nie zna świąt ani ograniczeń. Tym razem jednak nie gasili pożaru ani nie wycinali zakleszczonej karoserii po wypadku. Zostali wezwani do nietypowego, choć jakże wzruszającego zadania – pomocy kotu.
Kot na drzewie! Z pomocą przyszli strażacy
Zwierzak utknął w trudno dostępnym miejscu na drzewie przy zakładzie karnym i, jak to bywa w takich sytuacjach, z każdą godziną stawał się coraz bardziej zdezorientowany i zaniepokojony.
Mieszkańcy usłyszeli miauczenie i nie pozostali obojętni – ktoś zadzwonił po pomoc. Do akcji ruszyli strażacy, którzy na miejscu pojawili się błyskawicznie. Nie trzeba było długo czekać – profesjonalizm i spokój, z jakim działali, zrobiły swoje. Kot, który wcześniej „wzywał pomocy” donośnym miauczeniem, został bezpiecznie sprowadzony na ziemię.
Chwilę później oddalił się do właściciela, który z ulgą powitał swojego futrzastego uciekiniera.
To kolejny przykład na to, że praca strażaków to nie tylko walka z żywiołem. To również troska o najmniejszych i najbardziej bezbronnych – także tych na czterech łapach. I chociaż nie ma tu dymu, huku syren czy sensacyjnych nagłówków, to właśnie takie historie pokazują ludzką (i zwierzęcą) twarz tej niezwykłej służby.
Strażacy – dziękujemy, że jesteście. Dla nas i dla naszych zwierzaków.

