Ferma kur we Florczakach. W piątek, 26 września 2025 roku, Rada Gminy Łukta podjęła decyzję, która może przesądzić o losie planowanej inwestycji. 11 radnych głosowało za przystąpieniem do opracowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla obrębu Florczaki, 4 było przeciw. To pierwszy krok w kierunku, który mieszkańcy traktują jako nadzieję na zablokowanie budowy kontrowersyjnego „centrum badawczo-rozwojowego”, czyli w praktyce przemysłowej fermy z dziesiątkami tysięcy kur niosek.
Spis treści
Temat znany czytelnikom „Naszego Głosu”
O planach budowy fermy i zdecydowanym sprzeciwie lokalnej społeczności informowaliśmy już w artykule:
Tam opisaliśmy protesty, petycje i obawy dotyczące m.in. odorów, hałasu, nadmiernego zużycia wody, zagrożenia dla agroturystyki i jakości życia we Florczakach i okolicy.
Mieszkańcy pokazali determinację: 100 tysięcy w tydzień
Tego chyba jeszcze w Polsce nie było. W zaledwie tydzień – jeszcze zanim radni podjęli decyzję na sesji – mieszkańcy Florczak zebrali i przekazali na konto gminy darowiznę w wysokości 100 tysięcy złotych na pokrycie kosztów stworzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
Co istotne – część środków pochodzi z funduszu sołeckiego, ale druga część to pieniądze zebrane oddolnie, od mieszkańców, którzy zrobili zrzutkę, by nie czekać na działania gminy i nie pozwolić inwestorowi wyprzedzić ich formalnie w procedurze.
Erratum (sprostowanie redakcyjne):
Po publikacji artykułu skontaktowała się z naszą redakcją sołtys wsi Florczaki, pani Katarzyna Żurawska, informując, żę: Cała kwota 100 tys. zł na pokrycie kosztów planu zagospodarowania przestrzennego pochodziła z prywatnych środków mieszkańców, a nie – jak wcześniej informowano – z funduszu sołeckiego.
Takie działanie to swoisty ewenement – zazwyczaj koszty planów pokrywa inwestor albo samorząd. Tutaj to ludzie – mieszkańcy jednej wsi – pokazali, że są gotowi walczyć o swoją przyszłość nie tylko słowami, ale konkretnymi działaniami i pieniędzmi. To mówi więcej niż tysiąc petycji.
Inwestor: „Zostaliście zmanipulowani”. Mieszkańcy: „Teraz jesteś nam to winien”
Na ostatniej sesji głos zabrał sam inwestor, Krzysztof Więczkowski, który stwierdził, że:
Powiem jeszcze więcej – ta nagonka, która była nieprawdziwa, spowodowała, że około 120 osób podpisało listę. Ja i tak się dziwię, że poprzez taką nagonkę, poprzez odwiedzanie dom po domu, tylko 120 osób podpisało tę (przeciwko inwestycji — przyp. red.) petycję. (…) Naprawdę dom po domu odwiedzano ludzi, przedstawiając fałszywe informacje, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością ani z tym, co planuję zorganizować w Centrum Badawczo-Rozwojowym.
Według niego planowana inwestycja nie będzie powodować uciążliwości, a wręcz przyniesie korzyści dla gminy: podatki, 10–12 miejsc pracy, współpracę z lokalnymi firmami i wsparcie dla edukacji. Zapowiedział także organizację wycieczek do podobnych obiektów.
Nie przekonał jednak mieszkańców. Mało tego – po jego słowach wiele osób obecnych na sali poczuło się urażonych. Jak mówił jeden z mieszkańców, Krzysztof Sakowicz:
Pan jest przeciw społeczności, a oskarża nas, że manipulujemy ludźmi, by nastawić ich przeciwko Panu. To jest nieprawda. Pan mówi kłamstwo (…) i obraża ludzi, którzy są uczciwi i nie chcą tej inwestycji, bo ona wpłynie na ich życie i życie ich dzieci.

Do sposobu zbierania podpisów pod protestem przeciwko inwestycji w emocjonalnych słowach odniosła się sołtys wsi Florczaki, Katarzyna Żurawska:
Nie zgodzę się z tym, że byliśmy manipulowani. Ja zbierałam podpisy i pismo było każdemu przedstawiane. Było też dostępne na stronie internetowej. Absolutnie nie! Nie zgadzam się z tym, że ludzie byli manipulowani – absolutnie!
O nastrojach panujących wśród mieszkańców niech świadczy fragment rozmowy, którą odbyłem już po wspomnianej sesji z jedną z mieszkanek wsi. Nie kryjąc oburzenia, komentowała:
Przez to, że się uparł i nie posłuchał, co mu powiedzieliśmy na zebraniu, musieliśmy wpłacić te pieniądze. Niech teraz odda wiosce 100 tysięcy. Więczkowski – teraz jesteś nam to winien!
Plan zagospodarowania: miecz i tarcza
Decyzja radnych nie zatrzymuje jeszcze inwestycji, ale daje podstawę do dalszych kroków:
- przygotowania planu, który może ograniczyć lub zablokować podobne przedsięwzięcia w przyszłości,
- uregulowania przeznaczenia działek, które dziś nie mają miejscowego planu,
- dania czasu na dalsze działania mieszkańcom i ich prawnikom.
Determinacja mieszkańców wzmocniła te działania o wymiar absolutnie bezprecedensowy. W gminie, gdzie nie brakuje inwestycyjnych napięć, to społeczność przejęła stery.
Ferma kur we Florczakach — co dalej?
- Inwestor może nadal złożyć wniosek o warunki zabudowy (WZ), a decyzja planistyczna może go wyprzedzić – lub nie
- Mieszkańcy deklarują czujność i gotowość do walki na poziomie administracyjnym i sądowoadministracyjnym
- Gmina będzie musiała dokonać konkretnych zapisów w planie, które realnie uniemożliwią takie inwestycje w przyszłości
Głos lokalnej społeczności
Podczas obu sesji mieszkańcy, przedsiębiorcy z branży turystycznej i rolnicy jednoznacznie deklarowali sprzeciw. Padały konkretne argumenty: degradacja krajobrazu, spadek wartości nieruchomości, utrata dochodów z agroturystyki, wzrost zagrożenia epidemiologicznego, niezgodność z obowiązującą strategią gminy.
Postawa radnych — przyjęcie 11 głosami za wniosku mieszkańców — to pozytywna odpowiedź na apel, który w ich imieniu wystosowała podczas poprzedniej sesji Magdalena Łukaszewska. „Prosimy, żebyście nie lekceważyli naszego głosu” – mówiła wówczas do radnych. – „To prośba większości mieszkańców, którzy podpisali petycję. Ta inwestycja nie powinna tu powstać”.

Tym razem radni głos usłyszeli. Czy jednak wystarczy to, by zatrzymać planowaną inwestycję? Walka jeszcze się nie zakończyła — ale Florczaki pokazały, że potrafią mówić jednym, zdecydowanym głosem.
Nagranie z sesji Rady Gminy Łukta (26 września 2025 r.): https://lukta.posiedzenia.pl/”




