W środę (25.09) na molo bulwaru jeziora Drwęckiego miała miejsce historyczna chwila. Ostróda biła gitarowy rekord. To tradycja zaczerpnięta z liceum imienia Jana Bażyńskiego. W kwietniu tego roku 31 gitarzystów odegrało piosenkę zespołu HEY, Moja i twoja nadzieja. Nikt nie przypuszczał, że pięć miesięcy później Ostróda zjednoczy się przy tym utworze, żeby pomóc powodzianom z południa kraju. Krótki koncert na molo to też z perspektywy ostródzian ważne wydarzenie. O tym za chwilę.
Według oficjalnych danych 70 osób zagrało na gitarach i innych instrumentach wspomniany przebój-symbol „Moja i twoja nadzieja”. Można zatem uznać, że rekord mamy i to całkiem pokaźny. Tego dnia na molo byli jednak i tacy, którzy tylko śpiewali albo po prostu chcieli się spotkać z innymi ludźmi. Podczas wydarzenia kwestę na rzecz powodzian prowadzili wolontariusze PCK Ostróda. Do puszek trafiło 4190 złotych. Kwota ta zostanie przekazana na konto zarządu głównego Polskiego Czerwonego Krzyża.
„To jest dobry moment, żeby się zjednoczyć w obliczu tragedii, jaką jest powódź i zagrać wspólnie ten utwór, który jest kojarzony z powodzią tysiąclecia. Zainteresowanie jest duże, bo przez kilka dni internetowo przez kod QR zapisało się 56 osób. Pozostałe dołączyły przed wydarzeniem”. Mówi nam jedna z organizatorek, Joanna Jaskółowska.
Tym wydarzeniem Ostróda pomogła nie tylko powodzianom, ale też sobie – mentalnie. Na uwagę zasługuje fakt, że w zaledwie kilka dni udało się zorganizować takie wydarzenie. Siły połączyły z liceum imienia Jana Bażyńskiego, Urząd Miasta, Centrum Kultury, oddział rejonowy PCK Ostróda, a także mieszkańcy, którzy chwycili za wiosła i przyszli. Tak wydarzenie podsumowali ostródzianie, z którymi rozmawiał nasz reporter.
– „Ja jestem zaskoczony. Jednak namówić dziś ludzi to nie jest tak łatwo. Znakomity pomysł”.
– „Jestem pełen podziwu jak dużo osób się zebrało i wsparło akcję. Ostróda żyje jednym rytmem i potrafimy się zjednoczyć”.
– „Każdy pomaga jak umie. Mój syn jest w wojsku i jest tam na miejscu”.
Trzeba przyznać, że dawno w naszym mieście spontaniczne wydarzenie kulturalne nie zgromadziło tyle osób w jednym miejscu. Szkoda jedynie, że spotkaliśmy się w obliczu tragedii powodzian. Musimy wszyscy mieć nadzieję. Oni na odbudowę a My na to, że za rok spotkamy się ponownie na biciu ostródzkiego rekordu gitarowego.