Szumowski mówił w niedzielę w Polsat News o sytuacji epidemicznej w Polsce, z jaką możemy mieć do czynienia jesienią.
„Na jesieni może być wzrost zachorowań, bo będziemy mieć grypę, będziemy chodzili do lekarza, do szpitala, na SOR z objawami grypy, część z tego będzie COVIDEM, ale mamy już wiedzę, mamy testy, przygotowaliśmy testy antygenowe dla osób objawowych, które będą na SOR-ach – 15 minut i będzie wynik, czy ktoś ma COVID, czy nie. Przygotowujemy się do tego” – powiedział.
Stwierdził, że nie ma badań, ile osób w Polsce mogło już przejść COVID (także bezobjawowo).
„Kiedy badamy, ile jest osób aktywnie chorych, to jest to poniżej dwóch promili” – stwierdził. „Jak badamy odporność (…) to odporność ma może 1-2 proc. (Polaków – PAP). Jesienią czeka nas pilnowanie dystansu, noszenie maseczek i powrót do rozsądku” – dodał.
Słowa te Mizister Zdrowia powtórzył w poniedziałek rano w rozmowie w programie gazety „Rzeczpospolita”, choć podkreslił, że w tej chwili epidemia jest opanowana.
„W tej chwili (epidemia – PAP) jest w odwrocie i mam nadzieję, że tak pozostanie. Zawsze ten element niepewności pozostaje” – zaznaczył.
Minister odwołując się do opinii ekspertów m.in. konsultanta ds. chorób zakaźnych prof. Andrzeja Horbana, który stwierdził w piątek, że „liczba zakażeń utrzymuje się na niewielkim poziomie, a epidemia właściwie dotyczy kilku województw – śląskiego, łódzkiego i mazowieckiego” zauważył, że sytuacja epidemiczna jest coraz lepsza. Przyznał, że „jesteśmy już po szczycie”, a „w wielu województwach to bardzo ograniczona epidemia”.
Minister przewiduje też, że jesienią pewne obawy w związku z nasileniem zachorowań na COVID-19 powrócą w społeczeństwie, podobnie jak „zdrowy rozsądek” i wtedy najprawdopodobniej znowu bardziej restrykcyjnie będziemy podchodzić do noszenia maseczek i przestrzegania obostrzeń, o których teraz często już zapominamy.
PAP