„Epidemia nie zniknęła, nie odchodzi, nie skończyła się. Nie ma sytuacji, że lato to już koniec epidemii. Natomiast na pewno transmisji poziomych, czyli przekazywania na ulicy przypadkowym ludziom jest znacznie mniej” – powiedział minister.
Wskazał, że są województwa, gdzie w ciągu ostatnich trzech dni było mniej niż 30 nowych zakażeń.
Odnosząc się do uwag, że gdyby badań wykonywano w innych województwach tyle, co na Śląsku w kopalniach, wzrosty liczby przypadków byłyby większe, szef MZ stwierdził, że „tak nie jest”.
„Są poszczególne ogniska w kopalniach, gdzie wyniki są dodatnie, a gdzie indziej mamy kopalnie, gdzie testujemy cztery tysiące górników i mamy tylko pięć dodatnich przypadków, a nie 200, 300 czy 500” – wskazał. „To nie jest tak, że testując masowo kilka tysięcy ludzi, zawsze mamy duże liczby dodatnich testów” – dodał.
Szumowski pytany, czy rząd myśli o powrocie do pewnych obostrzeń, powiedział, że „jeśli wybuchłaby gdzieś transmisja pozioma, wzrost byłby wykładniczy, to na pewno byłby powrót do obostrzeń”. „Pamiętajmy, że całkowitego lockdown-u , takiego jak zrobiliśmy na początku epidemii, drugiego zrobić się nie da” – dodał.
Minister wskazał jednocześnie, że poszczególne uwolnione już z obostrzeń obszary mogą zostać powtórnie ograniczone.
Zaznaczył, że fikcją jest stwierdzenie, że epidemii już nie ma. „Ona jest, pojawia się w ogniskach i pojawiła się w gigantycznym ognisku – w kopalniach” – wskazał. Dodał, że obecnie wymazywanych jest „ponad 50 tys. osób bezobjawowych wśród górników, tam, gdzie się zarażają – na dole, w kopalniach, mamy bardzo wysokie wyniki i takie pewnie będą jeszcze przez 10 dni”. Dlatego – wyjaśnił Szumowski – z tego jednego ogniska, kopalnianego, mamy wzrost zachorowań, podczas gdy, poza tym ogniskiem, również na samym Śląsku jest niewiele przypadków.
(PAP)