Site icon Nasz Głos Ostróda

To nie Ogród Różany. Czyli o tym, jak dbamy o to, co mamy

Ogród Różany Ostróda Ćwiklińskiej Strefa Aktywności

Ławka w strefa aktywności przy ulicy Ćwiklińskiej zarośnięta

Gdy jedni z zachwytem podziwiają rozkwitający właśnie Ogród Różany, kilka ulic dalej inni z niepokojem spoglądają na miejsca, które z czasem utraciły swój blask. I nie chodzi tu nawet o róże – tych nigdy przy ulicy Ćwiklińskiej nie było. Jednak poziom zakrzaczenia i zaniedbania tamtejszej strefy aktywności zdecydowanie bije na głowę nawet najbardziej bujne różane alejki.

Ogród Różany przy ulicy Kolejowej w Ostródzie

To miało być miejsce pełne życia – przestrzeń do aktywnego wypoczynku, miejsce spotkań rodzin, dziecięcych zabaw, ale i seniorów szukających chwili relaksu. Tymczasem rzeczywistość boleśnie rozmija się z tymi planami. Dzisiaj zamiast śmiechu dzieci i gwaru rodzinnych rozmów mamy tu jedynie wysoką trawę, chwasty sięgające kolan i sprzęty zarośnięte do tego stopnia, że trudno się do nich dostać.

Wieczorami strefa zamienia się w miejsce spotkań osób, które raczej nie szukają rodzinnej atmosfery” – relacjonuje z niepokojem jeden z naszych czytelników, który przesłał redakcji wymowne zdjęcia. „Panuje tam raczej klimat sprzyjający spożywaniu alkoholu niż spędzaniu czasu z dziećmi”.

foto/czytelnik: „Tak wygląda park i siłownia przy ulicy Ćwiklińskiej w Ostródzie. Trawa nie była kosza od dawien dawna, chyba nie tak to powinno wyglądać!?”

Czy to duży problem? Pewnie nie aż taki wielki. Ale to niepokojący sygnał dla wszystkich, którym zależy na tym mieście.

Strefa aktywności – miejsce, o które walczyli mieszkańcy

Za pierwszym razem się nie udało, ale się nie poddaliśmy. Walczyliśmy dalej i ostatecznie udało się zdobyć dofinansowanie – wspomina Krzysztof Krzyżaniak, były radny miejski, który był jednym z liderów akcji mieszkańców osiedla Wzgórze św. Franciszka.

To właśnie ich upór sprawił, że miasto zdecydowało się stworzyć tę strefę. Niestety, na wybudowaniu się skończyło. Gdy Krzyżaniak zakończył swoją pracę w radzie miejskiej, najwyraźniej zabrakło kogoś, kto pilnowałby dalszych losów tego miejsca.

Ogród Różany. Budujemy nowe, ale co z tym, co już jest?

To nie jest zarzut skierowany do konkretnej osoby, burmistrza czy urzędu. To pytanie o coś więcej – o odpowiedzialność, planowanie i długoterminową strategię. Czy na pewno stać nas na tworzenie nowych, pięknych miejsc, skoro nie umiemy zadbać o te, które już istnieją? Czy za każdym razem będziemy otwierać nowe strefy tylko po to, by potem zapominać o ich utrzymaniu?

Zapomniana strefa przy ul. Ćwiklińskiej w Ostródzie

Może zabrakło pieniędzy, może odpowiednich ludzi. A może po prostu czas na poważną inwentaryzację – na sprawdzenie, co jeszcze działa, a co wymaga pilnej reanimacji, zanim bezpowrotnie zniknie z mapy miasta. Bo choć ten tekst dotyczy zaniedbanej zieleni w strefie aktywności, równie dobrze można go przyłożyć do innych aspektów funkcjonowania miasta.

Nie zmarnujmy tego, co działa!

Ogród Różany jest i powinien jak najdłużej być chlubą Ostródy – przykładem tego, jak ważna jest społeczna determinacja. I nie tylko dlatego, że to kosztowna inwestycja, ale przede wszystkim – zrealizowana – inicjatywa zakorzeniona w autentycznych potrzebach mieszkańców ulicy Kolejowej. Wierzymy, że to właśnie dzięki zaangażowaniu społeczności Ogród nie podzieli losu zapomnianej strefy przy Ćwiklińskiej.

Ogród Różany przy ulicy Kolejowej w Ostródzie

Aby tak się stało, potrzebujemy systemowych zmian. Jeśli w przyszłości będziemy otwierać kolejne ogrody – może piwonii, tulipanów czy lilii – powinniśmy mieć pewność, że róże przy Kolejowej nie utoną w gęstej trawie i chwastach.

Bo Ostróda naprawdę zasługuje na to, by być pięknym miastem – ba, może nawet najpiękniejszym na całych Mazurach. Tworzyć piękno już potrafimy. Pytanie tylko, czy potrafimy też o nie zadbać.


Po więcej najnowszych informacji z Ostródy i powiatu zapraszamy Was na portal Nasz Głos Ostróda.


Exit mobile version