Kronika 112
Ojcobójstwo W Kortowie
Ojcobójstwo w Kortowie - 22-letni Mateusz S. zadźgał swojego śpiącego ojca.

Ojcobójstwo w Kortowie wstrząsnęło mieszkańcami nie tylko Olsztyna, ale i całego regionu i na długo zapisze się w kronikach policji. 9 października 2024 roku 22-letni Mateusz S. zadźgał swojego śpiącego ojca. Po wszystkim sam zadzwonił na policję i bez emocji przyznał się do zbrodni. Co wydarzyło się tej tragicznej nocy na osiedlu akademickim?


Konflikt, który narastał latami

Mateusz S. dorastał w pod opieką matki. Według znajomych, młody mężczyzna od zawsze miał problem z samodzielnością – nie miał pracy, nie radził sobie z codziennością, był typowym „maminym synkiem”. Jego ojciec, 66-letni Władysław S., przez lata nie utrzymywał z nim kontaktu. Spotkania, jeśli do nich dochodziło, zwykle kończyły się kłótniami i wzajemnymi pretensjami.


Wieczór, który zakończył się tragedią

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się wieczorem 9 października 2024 roku w Kortowie, na jednym z osiedli zamieszkałych dziś głównie przez studentów. Tego dnia Mateusz S. miał zaprosić ojca, bo – jak ustalili śledczy – nie miał za co żyć. Przy kolacji szybko doszło do ostrej wymiany zdań. Ojciec zarzucał synowi lenistwo, brak ambicji i życie na jego koszt. – Płaciłem alimenty, teraz jeszcze chcesz ode mnie pieniądze? Weź się wreszcie do roboty! – miał powiedzieć.

Atmosfera była napięta, padały wzajemne oskarżenia, a konflikt eskalował. Ojciec, zmęczony podróżą i awanturą, postanowił pójść spać.

Ojcobójstwo W Kortowie
Miejsce tragedii – tu rozegrało się ojcobójstwo, które wstrząsnęło całym regionem.

Ojcobójstwo w Kortowie – ciosy podczas snu

Gdy w mieszkaniu zapadła cisza, Mateusz S. sięgnął po nóż kuchenny i wszedł do pokoju, w którym spał jego ojciec. Zadał 66-latkowi aż 15 ciosów, nie dając mu żadnej szansy na obronę. Krew tryskała na ściany i podłogę – obraz, który zszokował nawet doświadczonych policjantów.

Po wszystkim Mateusz S. odłożył nóż, usiadł w fotelu i wybrał numer alarmowy. Gdy dyspozytor odebrał, bez emocji wypowiedział trzy słowa: – Zabiłem tatę.

Co ważne, zarówno ojciec, jak i syn byli trzeźwi – do tragedii nie doprowadził ani alkohol, ani żadne inne substancje. To była czysta eskalacja emocji i rodzinnych napięć, które pewnie narastały latami. Właśnie dlatego sprawa tak mocno odbiła się echem nie tylko w Olsztynie, ale i w całym regionie – bo pokazuje, jak destrukcyjny potrafi być niewyrażony konflikt.


Ojcobójstwo W Kortowie
Mateusz S. doprowadzany przed oblicze wymiaru sprawiedliwości.

Zatrzymanie i proces: sąd nie miał wątpliwości

Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, zastali młodego mężczyznę spokojnego i opanowanego. W trakcie przesłuchania Mateusz S. przyznał się do winy i tłumaczył, że nie wytrzymał presji i psychicznego obciążenia ze strony ojca. Ze względu na drastyczne szczegóły sprawy sąd w Olsztynie utajnił pełne wyjaśnienia oskarżonego.

Proces o ojcobójstwo w Kortowie ruszył dokładnie rok po zbrodni i trwał dwa miesiące. 2 grudnia 2025 roku zapadł wyrok: 20 lat więzienia. Sąd uznał, że ofiara nie miała żadnych szans na obronę i nie było mowy o obronie koniecznej.


Dramat rodzinny, który mógł się skończyć inaczej?

Ojcobójstwo w Kortowie to historia zagubienia, narastających pretensji i braku porozumienia w rodzinie. Jeden tragiczny wieczór zakończył się śmiercią ojca i wyrokiem 20 lat więzienia dla syna. Czy tej tragedii można było uniknąć? Dziś pozostaje tylko smutna refleksja i przestroga dla innych, by nie lekceważyć narastających konfliktów.


Po więcej najnowszych informacji zapraszamy Was na portal Nasz Głos Ostróda.