Kronika 112

Ukradł ciężarówkę szefowi, bo nie dostał zapłaty – nie takiego finału się spodziewał

Czasem emocje potrafią wziąć górę nad rozsądkiem – niestety, nie zawsze z pozytywnym skutkiem. Przekonał się o tym 29-letni mieszkaniec gminy Małdyty, który w sytuacji zawodowego konfliktu postanowił działać na własną rękę, niekoniecznie w granicach prawa. Historia ta, choć brzmi jak scenariusz filmu sensacyjnego, wydarzyła się naprawdę.

Zaczęło się od trudnej sytuacji w pracy. Zwolnienie i nieporozumienia z pracodawcą dotyczące ostatecznych rozliczeń wywołały w młodym mężczyźnie ogromne emocje. Zamiast jednak poszukać pomocy w mediacjach czy skierować sprawę na drogę prawną, postanowił sam wymierzyć „sprawiedliwość”. W konsekwencji udał się do bazy transportowej swojego byłego szefa i… ukradł ciągnik siodłowy z naczepą o wartości 80 tysięcy złotych. Następnie, jak gdyby nigdy nic, odjechał do swojego miejsca zamieszkania.

Policjanci z Posterunku w Małdytach szybko jednak ustalili przebieg zdarzenia. Dzięki ich interwencji skradziony zestaw transportowy wrócił do prawowitego właściciela, a 29-latek został zatrzymany. Usłyszał zarzut kradzieży, za co grozi mu kara pozbawienia wolności do pięciu lat. O jego dalszym losie zadecyduje sąd.

Zamiast impulsu – rozsądek

Historia z Małdyt jest przypomnieniem, że w każdej sytuacji, nawet najbardziej frustrującej, warto zachować zimną krew. Konflikty można rozwiązać w sposób, który nie naraża nas na konsekwencje prawne, a zamiast przynosić kolejne problemy, daje szansę na sprawiedliwe zakończenie sporu.

Zamiast kraść ciężarówkę, lepiej było skorzystać z mediacji, zgłosić sprawę do inspekcji pracy lub skierować ją do sądu. Teraz jednak na lekcję rozsądku jest już za późno – 29-latek będzie musiał wyciągnąć wnioski z własnych błędów. Czy na przyszłość emocje ustąpią miejsca rozsądkowi? Oby tak.

foto KPP Ostróda