Wypadek na Grunwaldzkiej na długo zapadnie w pamięci osobom, które w nim uczestniczyły, ale również mieszkańcom, którym nie był obojętny los małej Antoniny. 18 listopada doszło do czołowego zderzenia busa z samochodem osobowym. Mała ostródzianka musiała czekać na pomoc kilka godzin. Ratownicy medyczni nie zabrali jej z miejsca zdarzenia do szpitala. Zrobili to dopiero po telefonie od rodziny, że z dzieckiem dzieją się niepokojące rzeczy. Są konsekwencje personalne. Szpital w Ostródzie kończy współpracę z ratownikiem medycznym obecnym na miejscu zdarzenia
Spis treści
Wypadek na Grunwaldzkiej — co wydarzyło się feralnego dnia?
Służby otrzymały zgłoszenie z Centrum Powiadamiania Ratunkowego o czołowym zderzeniu dwóch pojazdów. Według wstępnych ustaleń policjantów z Komendy Powiatowej Policji w Ostródzie doszło tam do zderzenia busa z samochodem osobowym. W aucie jechała ostródzianka, Pani Aleksandra, a także jej 13-miesięczna córka Antonina. Busem kierował 21-latek. Według tego co przekazali mundurowi kierujący na skutek złego samopoczucia zjechał na przeciwległy pas ruchu. Dalej wszystko „prawie” jak należy. Na miejscu pracowali policjanci, strażacy, a także ratownicy medyczni. Na miejsce zadysponowano 2 karetki, choć poszkodowane były 3 osoby.
Lekarka na miejscu zdarzenia – czy procedury zadziałały?
Na miejsce czołowego zderzenia busa i osobówki wysłano dwie karetki pogotowia, choć uczestników zdarzenia była trójka. 21-letni kierowca busa, 28-letnia Pani Aleksandra, a także 13-miesieczna Antonina. Jak zrelacjonowała mi poszkodowana ostródzianka cały czas była przytomna. Z tego co sobie przypomniała z pomocą policjanta zadzwoniła do bliskich: partnera i rodziców. Funkcjonariusz miał poinformować ją, że na miejscu jest lekarka, która sprawdzi, czy z dzieckiem nic się nie stało.
Wątek lekarki, która miała najechać na miejsce zderzenia pojawił się również komentarzach. Według informacji, która uzyskaliśmy również ratownicy medyczni potwierdzili, że w pierwszym etapie akcji miała brać udział lekarka ze szpitala w Ostródzie.
Wypadek czy kolizja – to różnica!?
Jak podała policja w swoim komunikacie: „Według wstępnych informacji trzy osoby miały trafić do szpitala, ostatecznie decyzją ratowników medycznych z miejsca zdarzenia dwie osoby zostały przetransportowane do szpitala.”. To kluczowa informacja. Na badania diagnostyczne został przewieziony kierowca busa i kierująca osobówką. Małą Antoninę z miejsca zdarzenia zabrali wezwani na miejsce zdarzenia dziadkowie. Dlaczego pominięto ją jako poszkodowaną? Tego nie wiemy. Z naszych informacji wynika, że jedynie 13-mieisęczna dziewczynka po tym zdarzeniu posiada obrażenia powyżej 7 dni. To zmienia kwalifikację zdarzenia z kolizji, za którą grozi mandat na wypadek.
W przypadku lekkich lub średnich obrażeń ciała, grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności, a gdy następstwem jest śmierć lub ciężki uszczerbek na zdrowiu – od 6 miesięcy do 8 lat więzienia
Jak poinformowała nas dziś (29.12) Paulina Śliwińska, oficer prasowa Komendanta Powiatowego Policji w Ostródzie to zdarzenie drogowe jest już zakwalifikowane jako wypadek drogowy.
Powyższe zdarzenie zostało zakwalifikowane jako wypadek drogowy. Aktualnie w Komendzie Powiatowej Policji w Ostródzie prowadzone jest postępowanie przygotowawcze w powyższej sprawie.
Antoninę czeka długa rehabilitacja – złamanie lewej kości udowej
W domu okazało się, że Antonina jest niespokojna i cały czas płacze. Rodzina zdecydowała się wezwać karetkę. Przyjechała załoga jednej z karetek, która interweniowała na miejscu zdarzenia. Zdecydowano się ją przewieźć do Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie. Tam przyjęto ją ze złamaniem lewej kości udowej. Dziewczynka od tego czasu przebywa na oddziale chirurgii. Tam jej złamaną nogę unieruchomiono na wyciągu. Tak ma leżeć jeszcze przez tydzień. Po tym nawet 7 tygodni może mieć założony gips. Później rozpocznie się czasochłonna i zapewne kosztowna rehabilitacja.
Lekarze z Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie byli w szoku, że dziewczynka nie została przewieziona karetką z miejsca zdarzenia.
Są konsekwencje personalne — szpital żegna się z ratownikiem
W poprzednim artykule na ten tematy pisaliśmy, że 1 grudnia mieliśmy poznać decyzję w sprawie ratowników interweniujących na miejscu zdarzenia. Ci mieli złożyć wyjaśnienia w tej sprawie. Decyzja zapadła jednak później. Wszystko ze względu na dodatkowe postępowania wyjaśniające realizowane przez Urząd Wojewódzki w Olsztynie, a także rzecznika Praw Pacjenta. Szpital Powiatowy w Ostródzie rozstaje się za porozumieniem stron z dniem 31 grudnia z ratownikiem medycznym obecnym na miejscu zdarzenia. Decyzję w tej sprawie miała podjąć prezes szpitala Bernadeta Hordejuk. Odrębnie toczą się wspomniane postępowania w Urzędzie Wojewódzkim, a także w biurze Rzecznika Praw Pacjenta.
Po więcej najnowszych informacji z Ostródy i powiatu zapraszamy Was na portal Nasz Głos Ostróda.


